Maybelline, Dream Pure BB Cream

Cześć! Na dzisiaj przychodzę do Was z recenzją produktu, który przyciągnął moją uwagę na jednej z rossmanowych promocji, niebywale niską ceną. Mowa o

kremie BB, 8w1 do cery tłustej z niedoskonałościami
Maybelline, Dream Pure BB Cream



OD PRODUCENTA: to lekki krem BB dla cery tłustej, z niedoskonałościami. Łączy właściwości produktu pielęgnacyjnego z delikatnym działaniem kryjącym, aby udoskonalić skórę za pomocą jednego, prostego gestu. Dzięki zawartym w formule składnikom i barwnikom poprawiającym wygląd skóry, koryguje niedoskonałości, zapewniając perfekcyjny efekt 'nagiej skóry'. Wystarczy jedna aplikacja, aby nadać skórze promienny i ładny wygląd, a także ją nawilżyć.

OPAKOWANIE: biel w połączeniu z beżem i błękitem całkiem dobrze się komponuje. Prosta, klasyczna tubka o pojemności 30ml zajmuje bardzo mało miejsca w damskiej torebce, jest lekka i bardzo poręczna. Wadą opakowania jest niestety to, że nie możemy zobaczyć ile kremu nam jeszcze zostało, a resztki ciężko wydobyć. Wtedy pomocne mogą być nożyczki :D


KOLOR: niestety bardzo wąska gamma kolorystyczna, krem dostępny jedynie w dwóch odcieniach, z których jeden jest dość jasny, wpadający w różowy, drugi z kolei bardzo ciemny. Ciężko dobrać coś odpowiedniego dla siebie.


KONSYSTENCJA: lekka, śliska konsystencja. Krem łatwo zaaplikować zarówno pędzlem, jak i palcami. Nie robi smug, łatwo się rozprowadza, niestety lepi się jeszcze dość długo po nałożeniu. W połączeniu z pudrem czy bronzerem tworzy się efekt potwornej maski, więc możemy go stosować jedynie solo. 


DOSTĘPNOŚĆ I CENA: do kupienia w każdej drogerii i większości sklepów chemicznych za około 20zł. Przy większych promocjach można go zgarnąć już za niecałe 7 zł, więc śmiało można przetestować na własnej skórze :)

MOJA OPINIA: jak dla mnie produkt bardzo słabej jakości, absolutnie nie spełnił moich oczekiwań. Zbyt mały wybór kolorów, zbyt lepka konsystencja, naganne krycie i pogorszenie stanu skóry po jego użyciu to tylko niektóre z niekorzystnych czynników, które wpływają na taką ocenę z mojej strony. Być może jestem zbyt wymagająca, ale zawiodłam się po raz kolejny na marce Maybelline, choć do niedawna uważałam ich produkty za jedne z moich ulubionych.
______________________________________________________________

Cieszę się, że poświęciłaś swój czas, by tu zajrzeć.
Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostawisz coś po sobie - każdy komentarz i obserwacja motywują do dalszej pracy :)
Pozdrawiam!
Czytaj dalej...

Bielenda, Color Control, CC Cream

Cześć!
Dawno tutaj nie zaglądałam, za co chcę Was bardzo serdecznie przeprosić. Niestety nadmiar obowiązków, a jeszcze większa liczba problemów stały się dla mnie priorytetem, przez co na pewien czas musiałam zrezygnować z blogowania.
Ale jak widać wróciłam, a dużym zapałem i mnóstwem nowych pomysłów postaram się szybko nadrobić wszelkie zaległości.

Na dzisiaj przybywam do Was z recenzją produktu, który otrzymałam w prezencie na targach LNE w Krakowie dwa miesiące temu, i który od razu skradł moje serce :)

Bielenda, Color Control, CC Cream, multifunkcyjny krem optycznie udoskonalający do twarzy Blur Effect


OD PRODUCENTA: innowacyjny, mulitfunkcyjny krem CC+ 10w1 z efektem Blur natychmiast optycznie poprawia wygląd cery i retuszuje niedoskonałości (np. rozszerzone pory, zaczerwienienia i zmarszczki). Ten niezastąpiony super udoskonalacz skóry w sposób perfekcyjny łączy właściwości optycznego korektora do cery i pielęgnacyjne kremu nawilżającego.


OPAKOWANIE: biało-różowa tubka z dodatkiem odrobiny złota o pojemności 40ml wygląda bardzo bogato i z pewnością przyciąga wzrok. Produkt na półkach znajdujemy jednak w dodatkowym kartonowym opakowaniu, dzięki czemu wiemy, że nikt wcześniej nie otwierał naszego kremiku :)


KONSYSTENCJA: lekka, nietłusta konsystencja w białym kolorze, z ogromną ilością mikrokapsułek, które w trakcie rozcierania uwalniają pigment w neutralnym, cielistym odcieniu. Drobiki początkowo stwarzają wrażenie twardych (porównywalne do tych przy gruboziarnistych peelingach), jednak przy delikatnym dotyku pękają i przestają być wyczuwalne.


ZAPACH: bardzo delikatny, przyjemny, mi osobiście przypominający troszkę zapach świeżego grejpfruta. Jak najbardziej na duży plus :)


DOSTĘPNOŚĆ I CENA: z tego co zdążyłam zauważyć kremik możemy dostać w większości drogerii, w każdym Rossmanie, Marysieńce czy Naturze. Bez żadnej promocji kosztuje w granicach 20zł, co nie wydaje mi się zbyt wygórowaną ceną jak za tego typu produkt.

DZIAŁANIE: oprócz funkcji ''upiększającej'' (tonowanie, delikatny kamuflaż) dobrze sprawdza się też jako produkt pielęgnacyjny, doskonale nawilża, wygładza i odświeża skórę.


MOJA OPINIA: z całą pewnością jest to produkt wart przetestowania. Polecam każdemu z cerą suchą, poszarzałą, z pierwszymi oznakami utraty elastyczności. Niekoniecznie natomiast sprawdzi się u osób z cerą skłonną do przetłuszczania, na której raczej nie będzie w stanie utrzymać się przez cały dzień.

_________________________________________

Będzie mi bardzo miło jeśli ocenisz w komentarzu mój post, lub podzielisz się ze mną swoimi refleksjami na temat powyższego produktu.
Jeśli chcesz na bieżąco śledzić moje posty - zapraszam do obserwacji!


Miłego dnia :))




Czytaj dalej...

Isana After Shave Balsam Sensitiv

Odkąd pamiętam poszukuję idealnego produktu łagodzącego po goleniu, kiedy to skóra jest przesuszona i potrzebuje odpowiedniego nawilżenia. Mój wzrok podczas zakupów jakiś czas temu przykuł balsam z Isany, w promocji. Konkretnie mam na myśli

Isana After Shave Balsam Sensitiv, bezalkoholowy balsam po depilacji


OD PRODUCENTABezalkoholowy balsam do depilacji Isana nadaje się idealnie do łagodnej pielęgnacji po goleniu. Wyjątkowa formuła aktywna z pantenolem, olejem migdałowym i aloesem dostarcza skórze nawilżenia, a wyciąg z nagietka działa na nią kojąco dzięki temu sprawia ona wrażenie sprężystej. Balsam do depilacji Isana łatwo się rozprowadza i szybko wchłania nie pozostawiając tłustej warstewki na skórze. Nie zawiera parabenów.


OPAKOWANIE: biało-fioletowa plastikowa tubka o pojemności 125 ml, stojąca do góry dnem, zamykana na tzw klik. Zwykłe, proste, klasyczne wręcz opakowanie raczej nie wywołuje reakcji 'wow', jest jednak dość solidnie wykonane, a produkt bardzo łatwo wydobyć z opakowania w odpowiednich ilościach. (bardzo przepraszam za niechlujny wygląd etykietki z tyłu, pobrudziła się przy użytkowaniu)


KONSYSTENCJA: biały, dość rzadki balsam, który bardzo łatwo rozprowadzić na skórze. Lekka konsystencja sprawia, że produkt szybko się wchłania, więc po chwili można wskakiwać w ciuchy bez obawy o pobrudzenie :)


ZAPACH: mi bardzo odpowiada (a jak już na pewno zdążyliście wcześniej zauważyć, ciężko mi dogodzić w tej kwestii). Jest dość intensywny, ale naturalny, pachnie dziecięcym mydełkiem. Pozostaje jeszcze długo na skórze, wiec tym bardziej jestem zadowolona.

DOSTĘPNOŚĆ I CENA:  jak widać na opakowaniu, produkt dostępny w każdym Rossmanie, za cenę nie większą niż 5 zł, co wydaje mi się dość śmieszne, bo uważam, że niektóre o wiele droższe balsamy sprawdzają się gorzej niż ten, za takie pieniądze.


DZIAŁANIE: jeśli chodzi o spełnianie swojej funkcji, jestem bardzo zadowolona. Balsam idealnie nawilża skórę nawet w najbardziej suchych miejscach, łagodzi podrażnienia, działa kojąco, zapobiega również swędzeniu czy pojawianiu się krostek.

MOJA OPINIA: myślałam, że za takie pieniądza kupię bubel, tymczasem okazało się, że znalazłam to, czego szukałam od dawna. Jestem bardzo zadowolona, polecam każdemu, bo naprawdę produkt godny uwagi :)


Pozdrawiam i zachęcam do obserwacji, będziecie dzięki temu mogli śledzić mnie na bieżąco!
Ściskam mocno i do napisania! :)


Czytaj dalej...

Bielenda, Vanity, krem do depilacji, aloes

Witam, z racji tego, że wygląd bloga zmienił się na nowy, musi tez pojawić się nowy post!
długo zastanawiałam się, co dzisiaj dla Was zrecenzować, a wszystkie moje ostatnie wybory dotyczyły kosmetyków typowo na twarz, więc dziś dla odmiany stawiam na ciało :)

Bielenda, Vanity, krem do depilacji, aloes


OD PRODUCENTA: aksamitny i delikatny krem przeznaczony do ekspresowej depilacji. Wyjątkowo łagodnie i bardzo dokładnie usuwa nawet najkrótsze włoski, czyni depilację wyjątkowo szybką, skuteczną i bezbolesną. 
Zawiera bogaty w składniki mineralne ekstrakt z aloesu, który koi i łagodzi podrażnienia, intensywnie nawilża i regeneruje skórę, zapobiega jej przesuszeniu.
Depilowane miejsca na długo pozostają gładkie i optymalnie wypielęgnowane.




OPAKOWANIE: zapakowana w kartonowe pudełeczko tubka kremu o pojemności 100ml. Dominuje tutaj przede wszystkim zieleń, nie przepadam za tym kolorem, ale jest zdrowy dla oczu, więc nie będę narzekać! ogólnie wygląd bardzo ciekawy, przyciągający wzrok, na czym ewidentnie zależało producentowi. Tubka wygodna, poręczna, odkręcana na korek, dzięki któremu wyciskamy odpowiednią dla nas ilość produktu. Gorzej z wydobyciem końcówki, cóż.. myślę, że bez nożyczek i ostrego cięcia się nie obejdzie :)
W środku pudełka, oprócz wspomnianej tubki znajduje się jeszcze wygodna szpatułka, ułatwiająca nam korzystanie z produktu.



ZAPACH: mocny, intensywny, jakby.. zapach płynu do trwałej ondulacji włosów, która miała, ta wie, że śmierdzi przeokropnie! W tym przypadku jest podobnie, w całej łazience unosi się nieprzyjemny smród, a co najgorsze, pozostaje on również na długo na naszym ciele. Kiepsko..

KONSYSTENCJA: biały, lepiący, jak na moje oko zbyt rzadki płyn, który rozlewa się po całym ciele, nie należy z pewnością do zalet tego produktu.


WYDAJNOŚĆ: osobiście, kremu używałam jedynie do depilacji bikini, bo niestety ale ekspresowy to on nie jest i zawsze wolałam jakoś unikać kontaktu z nim. Nie wiem, być może jestem zbyt leniwa i męczy mnie wycieranie spływającej gdzie się da białej mazi. Tak więc wracając do tematu, używając produktu jedynie na okolice bikini, wystarczyło mi go ja jakieś pięć/sześć razy. Uważam, że to średniak w tej kwestii, po prostu.


DZIAŁANIE: do kupna tego kremu zachęciła mnie promocja w Kauflandzie: całe 4,99 za opakowanie! jak się później okazało, jaka cena - taki produkt. Działanie bardzo słabiutkie, trzeba naprawdę długo wytrzymać z nałożonym na ciało produktem, żeby zauważyć jakikolwiek efekt. Jedyny plus za to, że faktycznie nie podrażnił, ale to chyba za mało i nie tego oczekiwałam przy zakupie.

CENA I DOSTĘPNOŚĆ: gdyby ktoś jednak chciał się skusić i na własnej skórze wypróbować, informuję, że można go dostać praktycznie w każdym sklepie chemicznym, z supermarketach i drogeriach. Kosztuje w granicach 8zł bez promocji.


MOJA OPINIA: tak jak wspomniałam u góry, produkt całkowicie nie spełnił moich oczekiwań. Jak widać ładne opakowanie to nie wszystko, w tym przypadku kompletnie nie odzwierciedliło tego, co jest w środku. Kremik tani, to fakt, ale liczyłam na nieco lepsze działanie, bo jednak na opakowaniu wyraźnie pisze 'do depilacji'. Zawiodłam się, więc ostrzegam, jeśli szukasz naprawdę porządnego produktu tego typu, powyższy omijaj szerokim łukiem :)



Zmienił się wygląd bloga, mam nadzieję, że teraz będzie Wam przyjemniej, przejrzyściej i przede wszystkim wygodniej czytać moje wypociny!
Po raz kolejny - dziękuję za każdy komentarz i obserwację, są one dla mnie motywacją do dalszej pracy :)






Czytaj dalej...

Ziaja, liście manuka, pasta do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom.

Od wieków walczysz z zaskórnikami? znasz już na pamięć wszystkich dermatologów w Twoim mieście? a może masz dość oglądania swoich rozszerzonych porów w lusterku? Myślisz sobie 'ale przecież dla mnie nie ma już ratunku' .. otóż jesteś w błędzie, a ten post powstał specjalnie na pomoc Twojej buźce! :)

na dzisiaj przychodzę do Was z recenzją kosmetyku, który osobiście sama śmiało mogę nazwać lekarstwem! taak, dobrze czytasz, lekarstwem na twarz pełną zaskórników i niedoskonałości. Czytaj dalej, być może wkrótce stanie się lekarstwem także dla Ciebie :)

Ziaja, liście manuka, pasta do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom.




OD PRODUCENTA: głęboko oczyszczający, spłukiwalny produkt w formie pasty. Skutecznie redukuje niedoskonałości skóry. Przywraca skórze naturalną równowagę i świeżość.
Substancje czynne głęboko oczyszczające: ekstrakt z liści Manuka o działaniu antybakteryjnym, ściągająco-normalizująca zielona glinka oraz aktywna baza myjąca.

OPAKOWANIE: wygodna i funkcjonalna tubka o pojemności 75ml, zamykana na zatrzask, dzięki czemu możemy wydobyć z niej odpowiednią dla nas ilość produktu. Szata graficzna typowa dla kosmetyków Ziaji, bez zbędnych udziwnień, powiedziałabym nawet, że minimalistyczna. Nie ma się do czego przyczepić!


ZAPACH: przyjemny, świeży. może kojarzyć się troszkę z miętową pastą do zębów, jest jednak znacznie bardziej intensywny i pobudzający zmysły. Ciężko trafić w mój gust, jeśli chodzi o zapach, a temu produktowi idealnie się to udało! :)

KONSYSTENCJA: zasługuje zdecydowanie na ogromny plus. Często nazwy produktów nie oddają tego, co widzimy w środku, ale w tym wypadku producent idealnie określił typ produktu. Biała, gęsta pasta, zawierająca miliony drobnych, niebieskich granulek. Idealnie sprawdza się jako peeling, a granulki przypominające ziarenka piasku skutecznie pozbywają się martwego naskórka.


WYDAJNOŚĆ: przy stosowaniu dwa razy w tygodniu (no dobra, przyznaję, z lenistwa czasem tylko raz :D) wystarczyło mi jej na około 4 miesiące. Wydaje mi się, że jest to średni wynik, ale być może dlatego, że zawsze obficie smarowałam sobie buzię i zużywałam sporą ilość produktu jednorazowo. Mimo wszystko uważam, że przy 'oszczędnym' używaniu może jej wystarczyć na drugie tyle dłużej.

CENA I DOSTĘPNOŚĆ: długo nie mogłam jej upolować z żadnym markecie, chociaż wielokrotnie czytałam, że wszędzie łatwo ją znaleźć. Dopiero jakiś czas temu w aptece, całkiem przypadkiem wpadła w moje ręce za chyba 8zł. Od tamtej pory odwiedzam tę aptekę za każdym razem, gdy tylko pasta jest na wykończeniu. Jak to jest z tą dostępnością, naprawdę ciężko mi powiedzieć. Jedno jest pewne - trzeba szukać, a na pewno uda się znaleźć :)



MOJA OPINIA: tak, jak wspominałam na samym początku mojego dzisiejszego posta, jest to moja wielka miłość i faworyt wśród kosmetyków. Używam go zarówno jako peeling, jak i jako maseczkę, a w obu przypadku sprawdza się świetnie. Zmniejsza ilość zaskórników, stopniowo redukując je do minimum, zwęża pory i całkiem dobrze radzi sobie z wypryskami. Jest to produkt godny polecenia każdej osobie z problemową cerą, bo pomaga naprawdę w bardzo dużym stopniu. Love it! :)



Stuknęło mi dzisiaj równe 100 obserwatorów, za co szczególnie dziękuję, bo każdy z nich szczególnie mnie motywuje do 'ulepszania' siebie!
Za każde odwiedziny i każdy komentarz jestem niezmiernie wdzięczna! I za wszystko postaram się odwdzięczać.
Buźka Kochane !! :)


Czytaj dalej...
Eye-shadoow © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka